Moje testowanie rosyjskich kosmetyków dalej się rozkręca. Dzisiejszego bohatera otrzymałam także w ramach wygranej u facehairbodycare. Pierwszy zużyty przeze mnie rosyjski produkt, Krem do twarzy na noc z awokado średnio przypadł mi do gustu. A jak sprawdził się Balsam Agafii nr 4 na kwiatowym propolisie?
Wg producenta "Balsam na kwiatowym propolisie daje włosom gładkość, puszystość i lekkość w układaniu." Jest przeznaczony do każdego rodzaju włosów, ma je zregenerować i zapobiec ich wypadaniu.
Skład nawet dla laika jest już po pobieżnym zerknięciu bardzo przyjemny: Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen Extract, Anthemis Nobilis Flower Oil, Rosa Centifolia Flower, Pollen Extract, Humulus Lupulus (Hops) Cone Tar, Mel, Jasminum Officinale Flower Wax, Spiraea Ulmaria Oil, Verbena Officinalis Oil, Propolis Extract Milk, Cetearyl Alcohol, Cetyl Ether, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Jak wygląda jego używanie w praktyce? Producent zaleca nałożenie kosmetyków na włosy zaledwie na 1-2 minuty i ja właśnie w ten sposób zużyłam całą butlę. Trzymany na włosach dłużej sprawiał, że moje włosy szybciej wyglądały nieświeżo. Zalecany przez producenta, krótki czas aplikacji był dla moich włosów i dla mnie samej optymalny, zważywszy na to, że myję włosy codziennie przed pracą, o 5,30 rano, i zależy mi na szybkim działaniu.
Zapach odżywki jest delikatny, bardzo przyjemny, ale nie umiem go niestety do niczego porównać. Balsam ma kolor kremowy, postać mleczną, dość rzadką, nałożony w olbrzymiej ilości na pewno spływałby z włosów. U mnie jednak nigdy do tego nie doszło, gdyż... moje włosy od razu wypijały go niemal całkowicie i spłukując go odnosiłam nieraz wrażenie, że z włosów leci mi czysta woda, jakbym nie nałożyła żadnego kosmetyku.
Na szczęście za to działanie balsamu było dla mnie wyczuwalne. Włosy pozostawały mięciutkie i wygładzone, nie puszyły się, do czego mają tendencję, jeśli używam niepasujących im kosmetyków. Nie jest w stanie stwierdzić jej wpływu na zaprzestanie wypadania włosów, gdyż w zasadzie bez przerwy używam jakichś wcierek.
Ta wielka butka starczyła mi na ok. 8 miesięcy używania kilka razy w tygodniu. Jest świetną opcją dla osób, takich jak ja, którym zależy na fajnej, naturalnej odżywce działające błyskawicznie. Zamówiłam sobie szampon z tej samej linii, który czeka teraz na swoją kolej. Od tego balsamu robię sobie teraz przerwę, gdyż po ponad półrocznym stosowaniu mam oczywiście ochotę na spróbowanie czegoś nowego. W ruchu idą naturalnie kolejne rosyjskie produkty, gdyż Balsam nr 4 zachęcił mnie do próbowania kolejnych kosmetyków włosowych zza wschodniej granicy. Ten serdecznie polecam i jak znudzę się wypróbowaniem kolejnych cudów z rosyjskiego kosmetycznego bogactwa, możliwe, że do niego powrócę.
Miałyście okazję spróbować? Pozdrawiam!
Na razie mam okazję testować rosyjską maseczkę :)
OdpowiedzUsuńMasek rosyjskich jeszcze nie stosowałam :)
UsuńMam ten balsam, ale jeszcze nie stosowałam. :-)
OdpowiedzUsuńDołączam do grona obserwatorów. :-)
Dziękuję! Już zaglądam do Ciebie :)
Usuń