Obserwatorzy

piątek, 7 listopada 2014

Lubię denka! Październik 2014


Zużyć ciąg dalszy :)  :

1. Ziaja, maska regenerująca z glinką brązową - 7 ml, w promocji ok 1,00 zł w Rossmannie - starczyła na dwa użycia. Miała bardzo oryginalny zapach, niepodobny do pozostałych masek z tej serii. Trochę zmiękczała, ale mojej cerze bardziej pasowała maska z glinką żółtą.

2 i 3. Ziaja, maska nawilżająca z glinką zieloną - 7 ml, w promocji ok. 1,00 zł w Rossmannie - saszetki starczyły na dwa i trzy razy. Pozostawiała skórę faktycznie nawilżaną, ale musiałam ją trzymać dokładnie tyle, ile zaleca producent. Trzymana trochę dłużej powodowała lekie szczypanie twarzy. Nie wiem, czy kupię ponownie.

4. Avon, Slip into... Daring - perfumetka, 10 ml, w promocji około 10 zł w katalogu - fajny, słodki, ale ulotny zapach. Nosiłam w torebce, wypsikałam w pracy. Już niedostępny, ale raczej i tak bym nie kupiła ponownie. W Avonie jest wiele fajniejszych, bardziej trwalszych zapachów.

5. Balea, Krem do depilacji - 125 ml, ok. 2 euro - standardowy krem do depilacji z DM-u okazał się na moje potrzeby słabszy od Eveline. Nie kupię więcej, chyba że mnie zmusi sytuacja ;)

6. Pervoe Reshenie Balsam Agafii nr 4 na kwiatowym propolisie (KLIK) - 600 ml - ok 16-20 zł w drogeriach internetowych - bardzo lubiany przeze mnie produkt, zachęcił mnie do dalszych eksperymentów z rosyjską pielęgnacją.

7. Balea, Duschlotion, Beautiful feelings, 200 ml/1,45 euro - ładnie pachnący żel pod prysznic, zapach przypominał mi egzotyczną gumę do żucia ;) . Nie pielęgnował, ale i nie wysuszał skóry. Tuba była bardzo wygodna i przyciągała wzrok ze względu na piękną grafikę. Jest jeszcze dostępny w DM-ach, więc polecam zainteresowanie się tą limitką :)

8. Avon Planet Spa Perfectly Purifying Face Scrub (KLIK), 75 ml - ok. 10 zł w promocji w katalogu - produkt dość przyjemny, ale za słaby, jak na moje potrzeby. Skóry wrażliwe byłyby jednak z niego zadowolone. Nie kupię ponownie, gdyż znalazłam o wiele lepszy dla mnie produkt, o czym za niedługo ;)

9. Avon Planet Spa Maseczka do twarzy z glinką z Tureckiej Łaźni Termalnej (KLIK), 75 ml - ok. 10 zł w promocji w katalogu - fajna maseczka, porównywalna do tej z minerałami z Morza Martwego, ale łatwiej ją zmyć. Na razie będę próbować maseczki glinkowe robione w domu, więc nie wiem, czy kupię ponownie. Może jako szybką alternatywę.

10. Farmona, Jantar, wcierka do skóry głowy - 100 ml, w internecie ok 10 zł - to już któraś zużyta przeze mnie buteleczka, kurację Jantarem przeprowadziłam po dłuższej przerwie, spowodowanej używaniem innych specyfików lub niczego ;) moja skóra głowy reaguje na niego dobrze, zauważyłam trochę bejbików :) kolejna flaszeczka w użyciu :)

I jeden wyrzutek:

11. Wibo, lakier z serii różanej, nr 5 - 12 ml - zakupiony przeze mnie na wyprzedaży za ok. 1,30 zł ;) - pomalowałam nim paznokcie pierwszy raz po dłuższej przerwie i doszłam do wniosku, że nie chce mi się z nim dalej męczyć. Trzy warstwy to minimum, schnięcie wątpliwe, nawet z topem. Podziękowałam ;)

W październiku dzielnie się trzymałam i zakupiłam jedynie jedną odżywkę do paznokci, gdyż poprzednia się skończyła. Bilans zakupów o wartości 1,75 euro w porównaniu do wyrzutków uważam za udany :) Jak Wasze zużycia? Pozdrawiam!

sobota, 1 listopada 2014

Lubię rosyjskie kosmetyki? Pervoe Reshenie Balsam Agafii nr 4 na kwiatowym propolisie


Moje testowanie rosyjskich kosmetyków dalej się rozkręca. Dzisiejszego bohatera otrzymałam także w ramach wygranej u facehairbodycare. Pierwszy zużyty przeze mnie rosyjski produkt, Krem do twarzy na noc z awokado średnio przypadł mi do gustu. A jak sprawdził się Balsam Agafii nr 4 na kwiatowym propolisie?


Balsam otrzymujemy w olbrzymiej butli o pojemności 600 ml. Butla jest stabilna, wykonana z czarnego, niestety nieprzezroczystego plastiku. Zamknięcie "na klik" w przypadku tego produktu sprawdza się moim zdaniem średnio, gdyż ze względu na konsystencję jest ono ciągle "umorusane" produktem i nie da się jej w 100% doczyścić. Kosmetyk kosztuje ok. 20 zł, w promocjach, np. na Skarbach Syberii ok. 16 zł.

Wg producenta "Balsam na kwiatowym propolisie daje włosom  gładkość, puszystość i lekkość w układaniu." Jest przeznaczony do każdego rodzaju włosów, ma je zregenerować i zapobiec ich wypadaniu.

Skład nawet dla laika jest już po pobieżnym zerknięciu bardzo przyjemny: Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen Extract, Anthemis Nobilis Flower Oil, Rosa Centifolia Flower, Pollen Extract, Humulus Lupulus (Hops) Cone Tar, Mel, Jasminum Officinale Flower Wax, Spiraea Ulmaria Oil, Verbena Officinalis Oil,  Propolis Extract Milk, Cetearyl Alcohol, Cetyl Ether, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.


Jak wygląda jego używanie w praktyce? Producent zaleca nałożenie kosmetyków na włosy zaledwie na 1-2 minuty i ja właśnie w ten sposób zużyłam całą butlę. Trzymany na włosach dłużej sprawiał, że moje włosy szybciej wyglądały nieświeżo. Zalecany przez producenta, krótki czas aplikacji był dla moich włosów i dla mnie samej optymalny, zważywszy na to, że myję włosy codziennie przed pracą, o 5,30 rano, i zależy mi na szybkim działaniu.

Zapach odżywki jest delikatny, bardzo przyjemny, ale nie umiem go niestety do niczego porównać. Balsam ma kolor kremowy, postać mleczną, dość rzadką, nałożony w olbrzymiej ilości na pewno spływałby z włosów. U mnie jednak nigdy do tego nie doszło, gdyż... moje włosy od razu wypijały go niemal całkowicie i spłukując go odnosiłam nieraz wrażenie, że z włosów leci mi czysta woda, jakbym nie nałożyła żadnego kosmetyku.

Na szczęście za to działanie balsamu było dla mnie wyczuwalne. Włosy pozostawały mięciutkie i wygładzone, nie puszyły się, do czego mają tendencję, jeśli używam niepasujących im kosmetyków. Nie jest w stanie stwierdzić jej wpływu na zaprzestanie wypadania włosów, gdyż w zasadzie bez przerwy używam jakichś wcierek.



Ta wielka butka starczyła mi na ok. 8 miesięcy używania kilka razy w tygodniu. Jest świetną opcją dla osób, takich jak ja, którym zależy na fajnej, naturalnej odżywce działające błyskawicznie. Zamówiłam sobie szampon z tej samej linii, który czeka teraz na swoją kolej. Od tego balsamu robię sobie teraz przerwę, gdyż po ponad półrocznym stosowaniu mam oczywiście ochotę na spróbowanie czegoś nowego. W ruchu idą naturalnie kolejne rosyjskie produkty, gdyż Balsam nr 4 zachęcił mnie do próbowania kolejnych kosmetyków włosowych zza wschodniej granicy. Ten serdecznie polecam i jak znudzę się wypróbowaniem kolejnych cudów z rosyjskiego kosmetycznego bogactwa, możliwe, że do niego powrócę.

Miałyście okazję spróbować? Pozdrawiam!