Avon Solutions Freshest pure Peeling Maseczka Krem myjący 3 w 1, czyli mówiąc krótko cuda na kiju. Byłoby pięknie (i finansowo korzystnie), gdybyśmy wszystkie kroki pielęgnacji mogły "załatwić" jednym produktem. Jako że już miałam wcześniej do czynienia z tego typu kosmetykami wiedziałam, czego się w zasadzie NIE spodziewać i de facto nie miałam w ogóle zamiaru więcej czegoś takiego kupować, ale Freshest pure trafił do mnie w jakimś wakacyjnym zestawie kosmetyków Avon. Jak już był w domu, no to zaczęłam używać...
Przepraszam za rozcięte opakowanie, rozpędziłam się przed przygotowywaniem notki ;) |
Skład: aqua, kaolin, sodium methyl cocoyl taurate, silicia, alcohol denat, glycerin, bentonite, oryza sativa (rice) starch, sodium chloride, polyethylene, glyceryl stearate, pentaerythrityl tetraethylhexanoate, polysorbate 20, xanthan gum, imidazolidinyl urea, phenoxyethanol, parfum, salicylic acid, disodium edta, glycolic acid, menthol, retinyl palmitate, sorbitol, tocopherol, leontopodium alpinum flower/leaf extract, ci 77891, ci42090.
W promocji kosmetyk kosztuje w katalogu ok. 13 zł za opakowanie 100 ml. Avon ostatnio podrożał, gdyż wcześniejsze żele do mycia twarzy, które zdarzało mi się od nich mieć, kosztowały tyle samo za dwa razy większą pojemność. No chyba że płacimy za tę wielofunkcyjność ;)
Zazwyczaj nie czepiam się takich rzeczy, ale opakowanie jest zbyt wąskie do swojej znacznej wysokości, przez co jest całkowicie niestabilne. Poza tym wymaga rozcięcia, gdy jest w nim jeszcze dużo produktu. Ale nie jest to oczywiście najważniejsze.
Produkt ma kremową konsystencję, w której zatopionych jest mnóstwo zielonych drobinek (przypomina trochę pastę do zębów ;) ). Zapach miał zadatki na przyjemną świeżość, jest jednak jak dla mnie mocno alkoholowy.
Co do działania: lubię produkty do mycia twarzy właśnie z takimi drobinkami, mam przynajmniej uczucie dobrze oczyszczonej skóry. Drobinki są jednak jednocześnie zbyt słabe, jak na peeling i skóra wymaga normalnego użycia scrubu. Jako że jest to kosmetyk oparty na glince, dość szybko zasycha na twarzy i trudno go zmyć szczególnie z okolic oczu. W moim odczuciu nie nadaje się też raczej na maseczkę. Mimo zapewnień producenta, nie jest to dla mnie zdecydowanie kosmetyk nawilżający - wręcz przeciwnie, ze względu na uczucie ściągnięcia skóra właśnie po jego użyciu tego nawilżenia bardzo potrzebuje.
Kosmetyk już mi się kończy, pozostało mi go jeszcze na dosłownie kilka razy. Wystarczył na prawie trzy miesiące używania raz dziennie wieczorem. Zaobserwowałam, że trochę oczyściły mi się w tym czasie pory skóry, aczkolwiek wątpię, by w dużym stopniu przyczynił się do tego ten kosmetyk. Na pewno miał ułatwione zadanie, ze względu na to iż zaczęłam ostatnio w miarę regularnie używać maseczek oczyszczających i, przede wszystkim, od końca czerwca miałam na twarzy podkład może ze dwa razy.
Podsumowując, jako krem do mycia twarzy otrzymuję on ode mnie ocenę dostateczną, byłaby wyższa, gdyby producent nie naobiecywał funkcji peelingu, maseczki i niesamowitego nawilżenia.
Macie dobre doświadczenia z kosmetykami "kilka w 1"? Pozdrawiam!
często takie kosmetyki mnie zawodzą, za dużo obiecane zostaję na dłużej i zapraszam:)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że "obiecanki-cacanki" bardziej producentowi szkodzą, niż pomagają. Jako tylko żel do mycia ten produkt byłby zupełnie w porządku.
Usuńa takim oto sposobem sami sobie szkodzą w pełni Cię popieram:)
Usuńnie używałam
OdpowiedzUsuńraczej nie polecam ;)
UsuńI czy nie lepiej zrobić kilka porządnych produktów, zamiast jeden słaby? Więcej by zarobili, a my nie byłybyśmy zawiedzione obiecankami wyssanymi z palca:P
OdpowiedzUsuńA Avon jeszcze taki produkt dalej trzyma w katalogu, a lepsze wycofuje ;)
UsuńNie ufam avonowskim żelom, ten, który mam z biedronki jest najlepszy :D
OdpowiedzUsuń