Obserwatorzy
środa, 7 maja 2014
Lubię nowości! Haul z czasu kosmetycznego odwyku ;) Marzec-kwiecień 2014
Ostatnio mam bardzo mało czasu na blogosferę, szybko i dość pobieżnie przeglądam wpisy obserwowanych przeze mnie Blogerek raczej tylko w ramach krótkie wieczornego relaksu przed pójściem spać, a sama w zasadzie nie piszę, co niestety widać ;( Dlatego w zasadzie nieświadomie i bez żadnych oficjalnych deklaracji przyłączyłam się do akcji kosmetycznego odwyku, która przed Wielkanocą zdominowała internet. Z tego co się zdążyłam w międzyczasie zorientować, w odwyku był "wentyl bezpieczeństwa" w możliwych bodajże 30 złotych do wydania. Ja na czas wielkopostny (nie z pobudek religijnych, a zdroworozsądkowych ;) ) postawiłam sobie wyzwanie niekupienia NICZEGO i już na wstępie mogę się pochwalić, że odniosłam całkowity sukces. Nowości mimo to się pojawiły, dzięki uprzejmości osób trzecich ;)
Tak się składa, że w marcu mam urodziny. Od najlepszej psiapsióły dostałam z tej okazji super prezenty, oczywiście kosmetyczne :) A. wiedziała, że choruję na czerwonego Bruno Banani i właśnie Pure Woman znalazłam w pięknie opakowanym prezencie :) Do upominku dołączona była próbka balsam do ciała Jil Sander Evergren, który dzięki wygodnej pojemności 30 ml zamieszkał w mojej torebce i spełnia funkcję kremu do rąk. Co ciekawe, mimo że to balsam perfumowany, doskonale spełnia swoją funkcję i w ogóle nie wysusza, a zapach bardzo mi się podoba, co ciekawe, wydaje mi się, że się rozwija na skórze, a to przecież tylko balsam. Zapachem w buteleczce muszę się zainteresować przy okazji wizyty w jakiejś perfumerii.
W paczuszce znalazłam poza tym dwa lakierki z p2: ciemną malinę 180 miss velvet z żelowej serii Volume Gloss oraz głęboką, ciemną czerwień 110 dating time z serii Last Forever. Miodzio :)
Poza tym A. przekazała mi dwa szampony, które jej wrażliwej skórze głowy nie przypasowały: Shauma Szampon owocowo-witaminowy do włosów normalnych oraz Guhl Szampon przeciw przetłuszczaniu się z melisą cytrynową. Shaumę stosuję już jakiś czas i mnie krzywdy nie robi :)
Po urodzinach była długa cisza, aż od Zajączka (czyli od kuzynki ;) ) dostałam buteleczkę Playboy Play It Lovely oraz wielgachną Intensywnie regenerującą maskę z olejami argan, makadamia i kokos od L'biotica Biovax. Zapach fajny, słodki, w sam raz na tę porę roku, a z maską kuzynka trafiła szczególnie, bo ta, którą obecnie używam (a dostałam ją również od tejże kuzynki) została mi na jakieś dwa użycia i zastanawiałam się, co sobie teraz kupić :)
Trzy pozostałe produkty, to jedyne kosmetyki które sama kupiłam w marcu i kwietniu :)
Na samym początku marca, jeszcze przed rozpoczęciem wielkopostnego odwyku ;) kupiłam świetny Szampon przeciwłupieżowy Heilerde od Alverde. Korzystając natomiast z wielkanocnej wizyty w PL, ale już po Świętach ;) zrobiłam zapas rybek Dermogal A+E oraz kupiłam w promocyjnej cenie w Rossmannie żel Original Source malina i wanilia, gdyż od dawna miałam ochotę na ten zapach, a żele OS normalnie są dla mnie niedostępne. Trzy drobne produkty zakupione ŚWIADOMIE i PRZEMYŚLANIE przez okres całych dwóch miesięcy uważam za świetny wynik :) Chociaż miło było w międzyczasie dostać też kosmetyczne prezenty :)
Odwyk uważam za udany, w dalszym czasie mam zamiar zużywać może nie olbrzymie, ale jednak istniejące zapasy, ale na maj planuję jednak drobne zakupki, faktycznie tylko potrzebnych produktów :)
Miałyście ostatnio też kosmetyczny odwyk? Jak poszło? Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz