Obserwatorzy

sobota, 3 maja 2014

Lubię recenzować! Świetna Balea



Mimo codziennej pielęgnacji moja skóra ma bardzo dużą skłonność do zanieczyszczeń i wszelkich zaskórników. W związku z tym z chęcią sięgnęłam po Antybakteryjny żel do mycia cery mieszanej i tłustej z serii Bioderma Sebium, którego kilkanaście dużych próbek (po 10 ml) dostałam od kuzynki. Przez jego dużą wydajność stosowałam je bardzo długo, na pewno ponad pół roku i byłam na początku dość zadowolona, ale ostatecznie stwierdziłam, że Bioderma bardzo wysuszyła mi skórę, a zaskórniki w dalszym ciągu miały się świetnie.

Bioderma się skończyła, a ja sięgnęłam po produkt z (przynajmniej cenowo) znacznie niższej półki. Delikatny, pielęgnujący żel do mycia twarzy z serii do każdego rodzaju skóry Balea kosztuje bowiem około 1,50 euro za 150 ml.  Produkt zamknięty jest w bardzo przyjemnym dla oka opakowaniu z wygodną pompką.

Producent zapewnia o delikatnym oczyszczeniu i efekcie odświeżenia dzięki "witaminowemu koktajlowi" (witamina C i prowitamina B5), który zapewnić ma jednocześnie ochronę i nawilżenie. Poza tym żel powinien zapobiegać zanieczyszczeniom oraz poprawić wygląd skóry. Produkt ma mieć odświeżający, grejpfrutowy zapach.


A jakie są moje wrażenia? Konsystencja jest dość gęsta, przez co stosunkowo ciężko wycisnąć go przez pompkę. Jest to w zasadzie jednocześnie zaletą, gdyż aplikuje się zawsze odpowiednią, niewielką ilość żelu, która w zupełności wystarcza na dokładne umycie całej buzi. Dzięki temu produkt okazał się bardzo wydajny, wspomniana pojemność 150 ml wystarczyła u mnie na pół roku przy stosowaniu jednej pompki wieczorem (wykończyłam go dokładnie 30. kwietnia).


W żelu zatopione były tajemnicze czerwone kuleczki, które jednak znikały przy rozsmarowywaniu produktu na twarzy, na pewno nie miały działania pilingującego. Były pewnie jakimś składnikiem nawilżającym, gdyż mogę stwierdzić, że produkt ogólnie nie wysusza i nie ściąga cery, chociaż oczywiście stosowałam po nim krem do twarzy. Kosmetyk, mimo, albo dzięki swojej gęstości, przyjemnie rozprowadzał się na twarzy i był taki "mięciutki" w trakcie masowania. Zapach okazał się rzeczywiście przyjemny, odświeżający, cytrusowy.



A teraz najważniejsze, czyli efekt oczyszczający. Mimo bardzo łagodnej formuły mogłam stwierdzić wyraźne oczyszczenie twarzy. Dalej nie jest idealnie, ale różnica jest dla mnie zauważalna, a zdecydowanie warto zaznaczyć, że maluję się w tej chwili codziennie, a podczas stosowania Biodermy byłam w takim okresie kiedy nie malowałam się w ogóle.

Tak jak wspomniałam, żel z Balei skończył się przed kilkoma dniami, a ja sięgnęłam do szufladowych zapasów i wyjęłam inny żel do mycia, także z DM-u. Z tego byłam bardzo zadowolona, myślę, że go jeszcze kupię, chociaż oczywiście mam babską przypadłość, czyli ciągłą ochotę ciągle próbowania czegoś nowego ;) Baleowy produkt jednak wszystkim polecam. Świetnie jest stwierdzić, że tak tani produkt pobił na głowę swojego kilka razy droższego konkurenta. Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. DM króluje w Twojej łazience, wciąż widzę kolejne nowości z ich repertuaru. Ten żel bardzo wpadł mi w oko, żałuję, że mogę go dostać jedynie online za wygórowaną cenę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety widziałam, jakie przebicie mają ceny kosmetyków z DM w polskim internecie. Szkoda, bo w Niemczech to często perełki za grosze.

      Usuń
  2. Chyba muszę trochę pomarudzić mamie, aby następnym razem kupiła mi ten żel ;-)

    OdpowiedzUsuń