Dobrych parę lat temu, kiedy w zasadzie przypadkiem zostałam konsultantką Avon (totalną amatorką, bo w ogóle nie widziało mi się latać z katalogami i "wymuszać" zamówienia ;) , zamawiałam tylko na potrzeby swoje, rodziny i ewentualnie najbliższych koleżanek), stałam się mini fanatyczką tej firmy i miałam niemal wyłącznie ich produkty ;) Jak to jest z Avonem, każdy wie: albo trafimy na hit, albo na bubelka i do takiego wniosku po paru latach w końcu doszłam ;) W dalszym ciągu, tylko co kilka miesięcy, już wyłącznie na swój i najbliższej rodziny użytek składam zamówienia i mam wyklarowanych swoich avonowych ulubieńców, nie mam jednak już takiego parcia na ich produkty.
Seria Skin So Soft nigdy nie należała do moich ulubieńców, miałam z niej na przestrzeni tych kilku lat dosłownie parę produktów. Sceptycznie podchodziłam zatem do Nawilżającego kremu do ciała z olejkiem arganowym, który wchodził w skład jakiegoś większego zestawu, chyba z nowościami dla konsultantek. SSS po dotychczasowych, niewielkich doświadczeniach kojarzyła mi się z potwornie intensywnym zapachem, wyczuwalnym na skórze alkoholem i niemal nieobecnym nawilżaniem. W zasadzie nie wiem, dlaczego jednak zdecydowałam się zachować ten produkt, a nie posłać go dalej w świat. Tym razem jednak dobrze zrobiłam ;)
Krem dostajemy w wygodnym słoiczku o pojemności 200 ml. Cena w katalogu w promocji to ok. 10-12 zł (ceny regularnej nie podaję, bo kto tak naprawdę zamawia w Avonie po cenach regularnych ;) ). W składzie na drugim miejscu co prawda olej rzepakowy, a nie arganowy ;) (pod koniec składku), pomiędzy shea ale i olej mineralny... Jak to w Avonie...
Co mnie zaskoczyło w kremie już na początku, to jego gęstość. Kosmetyk jest naprawdę bardzo gęsty, wręcz można by go było nazwać masłem (mam w tej chwili "masło do ciała", które przelewa się przez palce). Mam przy tym przyjemną konsystencję, która szybko i bezproblemowo rozsmarowuje się na skórze i wchłania się, pozostawiając ją miękką i przyjemną w dotyku. Produkt też nie wysuszył mi skóry, co miała miejsce przy wcześniejszych epizodach ze SSS, i nie spowodował wysypu krostek czy zaskórników na moim skłonnym do tego dekolcie.
Zapach jest jak na SSS przystało intensywny, ale nie zabija, jak poprzednicy, czy wspomniane przeze mnie niedawno Masło czekoladowe Farmony i mogę je bez problemu używać nawet teraz w lecie. Aromat jest kwiatowy, perfumeryjny, przypadł mi do gustu.
Wyjątkowo mnie tym razem Avon ze swoją serią Skin So Soft zaskoczył. Pozytywnie na tyle, że sięgnęłam po inny ich produkt będący teraz w ofercie i utwierdziłam się w przekonaniu, że ten Krem do ciała z olejkiem arganowym jest raczej wyjątkiem na potwierdzenie reguły ;) ale o tym innym razem ;) Czy kupię ponownie? Mimo wszystko raczej nie, gdyż wielu kandydatów z ciekawszym składem mam na liście do wypróbowania. Jeśli jednak wpadłby mi znowu w jakimś zestawie w ręce, nie byłabym z tego faktu niezadowolona ;) Lubicie produkty Skin So Soft? Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz