Sierpień był dla mnie miesiącem urlopowym, niemal dwa tygodnie spędziłam w Polsce, więc nie spodziewałam się jakichś szczególnych zużyć. Okazało się jednak, że udało mi się osiągnąć ;) wyjątkowo dobry jak dla mnie wynik.
1. Avon, Just Play EDT, 50 ml - zapachy starczają mi na bardzo długo, ta flaszeczka byłą ze mną ponad 3 lata ;) a bardzo tę wodę lubiłam. Zapach miał typowo wiosenno/letni, dość mocno cytrusowy charakter, przełamany elegancką nutą frezji i herbaty. Jak na EDT długo się utrzymywał. Szkoda, że już od dawna w Avonie niedostępny.
Wykończyłam aż trzy balsamy :D
2. Avon, Skin So Soft, Nawilżający krem do ciała z olejkiem arganowym, 200 ml - byłam pozytywnie zaskoczona tym produktem, miał bardzo treściwą, w zasadzie maślaną konsystencję, fajnie pielęgnował. Nie wiem jednak, czy zamówię ponownie, gdyż lista balsamów do wypróbowania długa ;)
3. Enliven, Masło do ciała Mango i passiflora, 300 ml - zamówiłam to "masło" na paatalu za niecałe 6 zł, nie znając zupełnie tej firmy. Próbowałam się teraz o tej marce czegoś więcej dowiedzieć, ale w internecie mało konkretów ;) Produkt dziwny, miał o wiele rzadszą konsystencję, niż avonowy balsam, więc nazwa "masło" jak dla mnie nietrafiona. Przy tym nie miał do końca gładkiej konsystencji, był dość tępy i długo się go wsmarowywało, przy czym nałożony w zbyt dużej ilości miał tendencję do rolowania się. Faktycznie ładnie owocowo pachniał i zostawiał skórę miękką i wypielęgnowaną, z tymże pod koniec opakowania wreszcie zerknęłam na skład, a tam... parafina ;) nie kupiłabym ponownie.
3. Farmona, Sweet Secret, Czekoladowe masło do ciała, Ciemna czekolada i orzech pistacji, 225 ml - masło fajne, z zabójczym (w sensie negatywnym słowa) zapachem, końcowe 1/4 opakowania zużyłam do stóp, właśnie ze względu na zbyt intensywny aromat. Zużyłam, więcej nie kupię.
4. Rexona, Cotton Dry 24h Deo Spray 150ml - dezodorant starczył mi zaledwie na miesiąc! Zatem wydajność jak dla mnie katastrofalna. Chronił może i nie najgorzej, ale zdarzało mu się pozostawić biały pył na pachach, który później trzeba było wycierać. Poza tym parę razy wyskoczyły mi jakieś nieprzyjemności na skórze pach właśnie, co przy stosowanym przeze mnie od półtora roku ałunie nie miało ani razu miejsca. Tradycyjne dezodoranty dla mnie zatem do używania tylko okazyjnego.
5. Rival de Loop, Frische Kick, żelowa maseczka odświeżająca, chłodząca limetka+kofeina - druga część saszetki - 8 ml, teraz już mogę powiedzieć, że to produkt nic nie robiący, konsystencją przypominający żel intymny bądź do usg ;) Ta formuła, którą należy zetrzeć z twarzy, była lepka, żadnego pozytywnego efektu po tych w sumie ośmiu użyciach nie zauważyłam. Bubelek.
Dwa wyrzutki:
6. Essence, Długotrwała kredka do oczu, fioletowa - zużyłam około 2/3 tej kredki, po czym odłożyłam w kąt i ponad rok nie używałam, dlatego wylądowała w końcu w koszu. Czy taka długotrwała? Jak dla mnie miała tendencję do "wędrowania" po powiece, nie kupiłabym ponownie.
7. Eveline, Skoncentrowane serum do rzęs i baza pod tusz 3 w 1 Advance Volumiere - miałam robić eksperyment, ale akurat w przypadku tego produktu brakło mi konsekwencji ;) Początkowo używałam regularnie - na pewno spowodował wydłużenie rzęs, natomiast niestety dalej na wyciku pozostają mi czasem pojedyncze włoski. Na razie nie kupię ponownie ;)
Poza tym trzy lakiery poszły w świat ;) ale nie załapały się na fotkę ;)
Kolejna część to produkty zużyte/wykończone przeze mnie na urlopie u Rodziców:
8. Kneipp, Alles wird gut, Sól do kąpieli - nie mam wanny, Rodzice owszem ;) więc miałam okazję wypróbować sól do kąpieli z renomowanej niemieckiej marki Kneipp, na co już długo miałam ochotę. Śliczne, słodkie opakowanie, piękny aromat, ekstrakty z wanilii i miodu. Cena w DM to 0,99 euro. Bardzo fajny produkt.
9. Marquis, Sól do kąpieli - od koleżanki otrzymałam pięknie opakowany zestaw kosmetyków (sól, krem do ciała i krem do rąk) bodajże holenderskiej marki Marquis. Robiące wrażenie opakowanie, piękny, elegancki zapach, działanie w porządku. Nie wiem, gdzie koleżanka to dorwała, ale świetny pomysł na prezent.
10. BeBeauty, Płyn micelarny - dokończyłam zalegającą u Rodziców buteleczkę.
11. Avon, Senses, Spirit, Żel pod prysznic, 250 ml - fajny zapach - lilia i gruszka, działanie standardowe. Sama nie zamawiam tych żeli, trafiają do mnie w zasadzie tylko jako część jakichś zestawów, ale i tak chętnie z nich korzystam, przede wszystkim za fajne aromaty.
12. Avon Senses, próbka nowej formuły - niby formuła nawilżająca, ale nie zauważyłam różnicy w stosunku do starej wersji ;)
13. 2 próbki nowości Schwarzkopfa - szamponu od Claudii Schiffer ;) - jedna próbka starczyła na dwa razy, szampon puszył mi włosy i nie zachęcił do zakupu dość drogiego, pełnowymiarowego opakowania.
14. Mini żel pod prysznic z hotelu ;) Bardzo fajny ;)
15. Próbeczki zapachów Avon - na urlop nie brałam ze sobą całej buteleczki perfum, tylko pozużywałam próbki: City Rush Glamour, TTA Amour, Only Imagine, Brazil Beat. Brazil Beat już miałam całą buteleczkę, zresztą już jest niedostępny w Avonie. Idealny na lato zapach, niestety bardzo nietrwały. Zakup dwóch pierwszych perfum zdecydowanie do rozważenia :)
Wyrzutek:
16. Alterra emulsja do ciała trawa cytrynowa i morela - zostało go niewiele, ale czekając na mnie u Rodziców i tak zdążył się przeterminować. Nie żal, bo był niezbyt przyjemny, więcej w recenzji (klik w nazwę produktu).
Zadowolona jestem z wyrzutków, trochę wyrównują olbrzymie zakupy z tego miesiąca ;) Jak wasze urlopowe zużycia? Znacie coś z tej listy? Pozdrawiam!
gratuluję denka, nie lubię płynu z biedronki
OdpowiedzUsuńdzięki :) każdy ma swoje typy ;)
UsuńŻele z avonu to moi ulubieńcy :) uwielbiam ich zapachy, są prześlicznie i każdorazowo umilają mi kąpiel :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam miceral z biedroniki :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO UDZIAŁU!! :)
http://inszaworld.blogspot.com/2014/09/konkurs-jesienny.html